Podsumowanie z kulturą, Styczeń 2017.
Mam nieodparte wrażenie, że zaczynam przechodzić swego rodzaju renesans w doświadczaniu i postrzeganiu kultury, a w szczególności kinematografii. Nie spodziewałam się, że przypadkowe poznanie internetowej persony, szczerze pasjonującej się ruchomym obrazem wystarczy, abym i ja zapragnęła zagłębić się i bliżej poznać piękno i sztukę, jaką jest film. A jednak. Jednym z moich noworocznych postanowień było oglądanie 4 filmów miesięcznie, ponieważ zapragnęłam przeskoczyć poprzeczkę 40 produkcji, które udało mi się obejrzeć w 2016. Finalnie wyszło jednak na to, że w styczniu zapoznałam się z 12 obrazami. Ponadto po raz pierwszy świadomie sięgałam po klasykę, czyli filmy, których prawdopodobnie w całości nie rozumiem, ale nie jest to bynajmniej odstręczające. Wręcz przeciwnie. Czuję, że właśnie wyruszam na nową przygodę.
Choć literatura z założenia jest bliższa memu sercu, pragnienie i głód poznawania filmów sprawiły, że musiałam uszczknąć na ich rzecz nieco czasu, który normalnie przeznaczyłabym na lekturę. Wynikiem tego jest jedna przeczytana w styczniu książka oraz kilka napoczętych tytułów, którymi żongluję i poczytuję na przemian.
Obecnie czytam:
Kosmos, Witold Gombrowicz
★★★★★★★☆☆☆
[…], ale to nie było ważne, w ogóle nic nie było ważne w powolnym zanikaniu jakim jest jazda, byłem pochłonięty, ale czymś innym, to coś nie miało ciała, było stosunkiem szybkości z jaką przewijały się przedmioty bliższe do powolniejszego przewijania się przedmiotów dalszych, a także tych, bardzo dalekich, prawie stojących w miejscu – to mnie pochłaniało. Myślałem, że w czasie jazdy rzeczy ukazują się tylko, żeby zniknąć, rzeczy są nieważne, a też nieważny krajobraz, jedyne co pozostaje, to ukazywanie się i przepadanie. Drzewo. Pole. Nowe drzewo. Mija.
Obecnie czytam:
Gentlemani
Klas Ostergren
|
Rajski ogród Ernest Hemingway |
Mądrość psychopatów Kevin Dutton |
Mądrzej, szybciej, lepiej Charles Duhigg |
odkrycie POLSKIE
|
odkrycie ZAGRANICZNE
|
muzyka KLASYCZNA
|
SZTUKA
Moja historia ze sztuką wygląda nawet ubożej aniżeli z kinematografią. Co jakiś czas zachwycę się obrazem, ale zupełnie bez świadomości dlaczego, bez jakiegokolwiek zrozumienia, całkowicie po omacku i bez krzty nawet udawanego profesjonalizmu. W tej dziedzinie przejawiam dyletanctwo w najczystszej formie. Jednakże w styczniu, z odmętów Internetu, na powierzchnię mojego monitora wypłynął Ron Hicks. Malarz, artysta, niesamowity twórca, którego obrazy od razu zaskarbiły sobie w moim sercu gorące uczucia. W jego pracach jest jakaś bijąca prosto w twarz szczerość, piękno chwil i ulotność emocji. Subtelny erotyzm wyzierający z niektórych jego obrazów to prawdziwe ukojenie dla zmysłów, które medialnie bombardowane są dziś wulgarną nagością i wyuzdaniem. Jestem zauroczona, a jeżeli znacie podobnych jemu, współczesnych (lub nie) artystów, koniecznie dajcie mi znać.
do napisania,
K.
Zdjęcie główne: Fotos z filmu "To wspaniałe życie", źródło zdjęcia.